W czeluściach naszej domeny, gdzie ziarna kawy są czarne jak bezgwiezdna otchłań, kryją się również inne twory… ciasteczka. Nie są one wypiekane, nie mają w sobie czekolady ani przeklętych rodzynek. Są jak runy wyryte w cyfrowej materii — gromadzą, przetwarzają, śledzą.
Być może zawierają echo Twoich danych osobowych, ofiarowanych na ołtarzu wyższych analiz i rytuałów marketingowych. Ich obecność nie jest przypadkowa — mają swój cel, choć nie każdy śmiertelnik jest gotów go poznać.
Jeśli pragniesz zgłębić tajemnicę polityki cookies, zaparz sobie filiżankę najmroczniejszej kawy… i zanurz się w lekturze, o ile nie lękasz się tego, co może zostać ujawnione.